Niedawno ukazał się artykuł autorstwa Stanisława Bodzionego o zmarłym nauczycielu i wicedyrektorze liceum w Jaworze. Warto poznać sylwetkę tego znakomitego pedagoga.
Bronisław Lonc zmarł pod koniec ubiegłego roku. Mimo, że nauczyciel już od dawna był emerytowany, to ogromna strata dla jaworskiej edukacji. Oto krótka historia jego życia.
Lonc przybył do Jawora z Nowogardu w 1960 roku. Na początku został zatrudniony jako nauczyciel biologii w jaworskim liceum. Następnie objął funkcję wicedyrektora tejże placówki. Dostał także posadę wykładowcy w Liceum Medycznym.
Dla wszystkich, którzy go znali pan Bronisław był człowiekiem zrównoważonym, nigdy nie podnosił na nikogo głosu, umiał słuchać i szanować poglądy innych, o ile nie godziły one w dobro dziecka. Z jego osoby biła przede wszystkim życzliwość oraz szczególna tolerancja – nigdy nie narzucał swojego światopoglądu ani orientacji politycznej. Dotyczyło to nie tylko innych nauczycieli, ale również młodzieży.
Stanisław Bodziony wspomina Lonca bardzo dobrze. Zawsze widzi Bronisława, kiedy ten wchodzi do pokoju nauczycielskiego z czarnym notesem – bankiem informacji i źródłem wiedzy o szkole – i patrzy, do kogo by tu wstąpić na hospitację. W uwagach pohospitacyjnych nigdy nie krytykował, lecz wskazywał na niedociągnięcia i doradzał. Zawsze skory do pomocy zapracował sobie na autorytet i posłuch wśród nauczycieli i uczniów. Nie antagonizował. Umiał budować miłą atmosferę pracy.
Pracowity jak nikt inny
Zmarłemu nie można również pożałować wspaniałych słów odnośnie jego pracowitości. To on w okresie długotrwałej choroby dyrektora Antoniego Świebodzińskiego kierował liceum dziennym i wieczorowym. Śp. Roman Plata nazywa Lonca „Tytanem pracy”. Mimo, że Lonc nie istnieje w wykazie dyrektorów I Liceum Ogólnokształcącego, to tak naprawdę pełnił tę funkcję przez sześć lat zastępując chorego Świebodzińskiego. Nie można zapomnieć o tego typu faktach, które zaistniały naprawdę, mimo braku dokumentów. Gdy pełnił społecznie funkcję dyrektora, nie miał żadnego zastępcy ani pedagoga, ani kierownika administracyjnego, jak to ma miejsce dzisiaj, choć liceum liczyło po 19 oddziałów z przeciętna liczbą 600-700 uczniów. Szkoła kierowana przez Lonca funkcjonowała bez zakłóceń i jakichkolwiek konfliktów między pracownikami.
Należy też podkreślić, że mimo posiadania niewątpliwych kwalifikacji nigdy nie awansował na dyrektora naczelnego, gdyż nie miał „czerwonej książeczki”.
Bronisław Lonc odszedł w wieku 94 lat, tuż przed Wigilią. Na Cmentarzu Komunalnym w Jaworze w ostatniej drodze towarzyszyło mu – mimo pandemii – wielu współpracowników i byłych uczniów. Niech spoczywa w pokoju.