W ubiegłą środę rozpoczął się proces karny burmistrza Jawora. Prokuratura oskarża samorządowca o złośliwe łamanie praw pracowniczych, przekroczenie uprawnień i korupcję. Emilian Bera nie przyznaje się jednak do winy.
Burmistrz Jawora Emilian Bera został kilka miesięcy temu oskarżony o przyjmowanie łapówek, znęcanie się nad pracownicą i niedopełnianie obowiązków. O sprawie i aferze związanej z Emilianem Berą pisaliśmy w artykule Burmistrz Jawora oskarżony o trzy przestępstwa. Stanie przed Sądem.
Autorem aktu oskarżenia jest Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Śledztwo trwało kilka lat, a dotyczyło konkretnie lat 2016–2019. Śledczy zarzucają burmistrzowi złośliwe łamanie praw pracowniczych ówczesnej sekretarz miasta. Samorządowiec miał nawet pozbawić kobietę wolności. Oprócz tego ciąży na nim zarzut żądania i przyjmowania łapówek od szefa miejskiej spółki, w zamian za to, że ten zachowa stanowisko. Zwolniona przez burmistrza urzędniczka pełni podczas procesu rolę oskarżyciela posiłkowego.
Akt oskarżenia przeciwko burmistrzowi gotowy był od stycznia tego roku. Początkowo sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Jaworze, ale ten nie chciał jej rozpatrywać. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyznaczył więc do tej roli sąd w Złotoryi, który na początku marca wystąpił z wnioskiem o przekazanie sprawy w inne miejsce. Ostatecznie w minioną środę przed Sądem Rejonowym w Złotoryi rozpoczął się proces burmistrza Jawora, który zgodził się na ujawnienie swojego wizerunku i danych osobowych.
Emilian Bera nie przyznaje się jednak do winy. Jak informował w styczniu, uważa, że nie złamał prawa i udowodni to przed Sądem.
Na ławie oskarżonych zasiada również była wiceburmistrz Agnieszka R. oraz kierowca Marcin D., którzy mieli pomagać burmistrzowi m.in. w pozbawieniu wolności pani sekretarz. Oni też nie przyznają się do winy.